Bezpieczna profilaktyka zakrzepicy w ortopedii

Po urazach kości czy operacjach ortopedycznych może dochodzić do powstawania zagrażających życiu zakrzepów w żyłach głębokich kończyn. Profilaktyka przeciwzakrzepowa w Polsce, w przypadku operacji wymiany stawu biodrowego lub kolanowego, jest stosowana niemal w 100 proc. właściwie. To sukces niemający sobie równych w skali europejskiej, a nawet światowej – ocenia dr Dariusz Chmielewski, twórca Zasad Profilaktyki Żylnej Choroby Zakrzepowo-Zatorowej w ortopedii i traumatologii narządu ruchu, obecnie kierujący zespołem ortopedyczno-urazowym szpitala HOSPITEN na wyspie Lanzarote w Hiszpanii.

Dr Chmielewski był gościem i wykładowcą 4. Warszawskiego Sympozjum „Thrombolebolism”, które odbyło się w dniach 17-18 czerwca. Sympozjum było poświęcone żylnej chorobie zakrzepowo-zatorowej oraz prewencji powikłań zakrzepowo-zatorowych: udarów mózgowych i zatorowości płucnej. Światowi i polscy uczeni swoją wiedzą i doświadczeniem podzielili się z gronem specjalistów: angiologów, flebologów, chirurgów naczyniowych, internistów, kardiologów, ortopedów, lekarzy rodzinnych, neurologów, pneumonologów, onkologów oraz lekarzy innych specjalności.

 „Z dumą mogę powiedzieć, że dotychczas wykonane rejestry wskazują, że w przypadku wymiany stawu biodrowego albo kolanowego, nasi polscy koledzy stosują właściwie profilaktykę w ponad 99 proc. przypadków. Właściwie to znaczy, że zgodnie ze wszystkimi międzynarodowymi zasadami. Jest to absolutny sukces” – podkreśla dr Chmielewski, długoletni konsultant Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w zakresie ortopedii oraz adiunkt Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Akademii Medycznej w Warszawie.

W rozmowie z PAP ekspert tłumaczył, jak duże zagrożenie wiąże się z zakrzepicą – problemem występującym w skali globalnej i masowo. Najgroźniejszym powikłaniem zakrzepicy żył głębokich jest zator tętnicy płucnej, który powoduje zatrzymanie krążenia, oddychania i natychmiastową śmierć.

Ryzyko wystąpienia powikłań zakrzepowych dotyczy większości z nas – tych, którzy doznają uszkodzeń w wyniku urazów, mają jakiekolwiek uszkodzenia w obrębie narządu ruchu oraz tych, którzy podróżują przez wiele godzin samolotem lub autobusem. Wzrasta ono dramatycznie, kiedy zostajemy wyrwani z naszego codziennego życia i unieruchomieni w szpitalnym łóżku. O ile podczas podróży możemy ratować się spacerem i ćwiczeniami, to w szpitalu, obok rehabilitacji, niezbędna bywa terapia przeciwzakrzepowa, czyli zmniejszająca krzepliwość krwi.

„Stosowane przez nas dotychczas leki w postaci zastrzyków wykazały bardzo wysoką skuteczność w zakresie profilaktyki, zapobiegają znacznej liczbie przypadków zakrzepowych. Wszystkie nowe leki, które w tej chwili wchodzą na rynek, muszą wykazać co najmniej taka samą skuteczność. Korzystny w ich przypadku jest także sposób podawania (tabletki lub kapsułki), jak również możliwość zmniejszenie ryzyka wystąpienia powikłań, na przykład krwawień, które czasem zdarzają się w trakcie stosowania dotychczasowej profilaktyki przeciwzakrzepowej” – powiedział dr Chmielewski.

Dodał, że krwawienia występują rzadko i z reguły nie zagrażają życiu pacjenta, ale mimo to wymagają od lekarzy modyfikacji postępowania farmakologicznego. Stąd duże nadzieje terapeutów budzą badania nad takimi lekami, które zmniejszają ryzyko krwawienia.

„Nowe leki doustne są wygodne głównie dla pacjentów; jeśli pacjent nie jest w stanie samodzielnie wykonywać zastrzyków, są także tańsze. Obecnie dostępne są trzy leki doustne, w których substancjami aktywnymi są odpowiednio dabigatran, rivaroksaban i apiksaban. Zaleca się stosowanie ich po planowym zabiegu wymiany stawu biodrowego albo kolanowego, czyli wtedy, kiedy stawy te uległy zniszczeniu na skutek choroby zwyrodnieniowej i jedyną alternatywą pozostaje operacja” – wyjaśniał PAP dr Chmielewski.

Jego zdaniem, pewną korzyścią przy podawaniu tych nowoczesnych leków jest także zmniejszenie ryzyka krwawienia, które występuje w trakcie zabiegu operacyjnego. Ekspert zaznaczył, że wcześniejsze formy profilaktyki rozpoczynano przed zabiegiem, co powodowało, że w jego trakcie pacjent tracił więcej krwi.

Podczas sympozjum lekarze mówili nie tylko o tym, jak stosować określone leki, które mają zapobiegać wystąpieniu ryzyka zatoru płucnego i udaru mózgu. Podnosili też problem wzajemnego zrozumienia lekarzy dedykujących pacjentom odpowiednie leczenie oraz pacjentów, którzy muszą stosować się do tych zaleceń.

„Jeśli nawet w oparciu o najlepszą wiedzę medyczną podejmiemy najlepszą decyzję, to skuteczność profilaktyki będzie żadna, jeśli pacjent nie będzie się stosował do zaleceń. W pewnym momencie wróci do nas już z zakrzepicą i zapyta, dlaczego się tak stało. Żeby temu zapobiec, wszyscy musimy to zrozumieć – zarówno lekarze, jak i pacjenci” – wskazywał dr Chmielewski na konieczność upowszechniania wiedzy o zagrożeniu wtedy, kiedy jeszcze można mu zapobiec.

Jak wyjaśnił, rejestrację każdego nowego leku poprzedzają kilkunastoletnie badania prowadzone na początku w laboratoriach, a w kolejnych fazach z udziałem kilkunastu tysięcy osób – przebadanych po to, żeby lekarze i pacjenci mieli pewność, że środki wprowadzane do obrotu są dla nich bezpieczne i co najważniejsze – skuteczne.

Przyznał, że kwestia finansowania leczenia jest otwarta. Są kraje, gdzie nowe leki są zupełnie bezpłatne – cały koszt pokrywa ubezpieczenie. W innych krajach odpowiedzialność finansowa częściowo spoczywa na pacjencie, są też takie, gdzie chory musi ponosić w całości koszt leczenia. W Polsce sytuacja się zmienia, ekspertom trudno jest zatem oszacować jednoznacznie koszt profilaktyki i ocenić jej dostępność dla pacjenta.

PAP – Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

 tot/bsz

źródło: www.naukawpolsce.pap.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *